poniedziałek, 1 kwietnia 2013

K+A=K+A

Po pierwsze- każdy kto wejdzie na tego bloga nie znajdzie tu wyidealizowanych obrazków z życia 4-osobowej rodziny, w której dzieci są wychwalane pod niebiosa i są ósmym cudem świata. Nie będzie tu pięknych zdjęć wykonanych lustrzanką z jakimś tam obiektywem na których się kompletnie nie znam i na które mnie najzwyczajniej w świecie nie stać. Nie znajdziecie tu tez porad dotyczących wychowywania bliźniąt ani ogólnie dzieci, gdyż uważam, że nadal się uczę na swoich błędach i nie będę doradzała nikomu, bo nie mam w tym temacie zbyt dużego doświadczenia. Ot co...
Może teraz bardziej na temat:
Jestem Ola, posiadam bliźnięta jednojajowe o imionach Kamil i Adam. Ich tatą jest Kuba- mój tak zwany mąż. Jesteśmy trochę świrnięci i pokręceni, ale jakoś dajemy sobię radę bez pomocy innych rąk (no czasami się zdarzy, że do popilnowania dzieci przydaje się teściowa), i najbardziej przydatny jest właśnie wspomniany małż, który nie dość, że jest dobrym tatusiem to jeszcze w miarę dobrze sprawuje się jako moja druga połowa :). Blog jednak w główniej mierze ma dotyczyć naszych "kochanych" dzieciaczków, więc może kilka słów o nich. 
Stworzeni zostali przez nas (matko, jak patetycznie to zabrzmiało :P) na wygnaniu, tzn. nie u siebie, no obcym łożu heheh. Po wielkich kłótniach i niesnaskach tak się godziliśmy, że stało się jak się stało. Okres wyjątkowo spóźniał się, więc i na teście były dwie kreski. Załamanie? Tragedia? Nic z tych rzeczy. Była radość, ale i obawa wiadomo. Pierwsza wizyta bez usg potwierdziła tylko 5 tydzień ciąży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz